sobota, września 28, 2013

17.



* Oczami Emily *

- Dobra to teraz się uśmiechnij i daj mi dziubaska - słodko wydął wargi.
- Poczekaj, poczekaj - zaśmiałam się mając jeszcze łzy w oczach.
- Dobrze więc porozmawiajmy - zaczął odchrząkując.
Siadł na kanapie obok mnie.
- Więc w zasadzie nie wiem jak zacząć i jak to zrobić bo nigdy nie byłem w takie sytuacji ale chyba nie będe owijał i powiem to w prost - spojrzał na mnie nie pewnie.
Zbliżył się i złapał moją ręke.
- Bardzo mi się podobasz - westchnął nico zsuwając wzrok na bok.Również spojrzałam w tą samą stronę.
Zrobiłam się całą czerwona tak jak Justin.Oboje byliśmy zawstydzeni tym co powiedział.
- Justina to .... - zaczęła ale przerwał mi
- Właściwie to mieliśmy pójść obejrzeć ten dom - odchrząknął - ubierz się czy coś, ja czekam w kuchni - dodał.
Nie wiem co się stało.Zrobiłam coś nie tak.Właściwie powinnam być zła, nie pozwolił mi dokończyć zdania.Al z drugiej strony tak słodko się rumienił.Ubrałam sie i weszłam do pomieszczenia w którym znajdywał się Justin i nerwowo przebierał nogami.Kiedy podeszłam przytulił mnie i otworzył drzwi wskazując bym poszła przodem.
- Jak się tam dostaniemy - zapytałam.
- Pożyczymy sobie jakiś samochód - powiedział.
- Co masz na myśli mówiąc '' pożyczymy '' - zaniepokoiłam się.
Nic nie odpowiedział tylko podszedł do jakiegoś starego samochodu stojącego przy krzakach.
- Jesteś pewny, że to jeździ ? - zadrwiłam.
- Gdyby to było niebezpieczne nie zabierał bym cię ze sobą - zamknął drzwi wsiadając.
Szybko zrobiłam to samo bo moje nogi zrobiły się jak z waty.Czy on na prawdę to powiedział?
Zapięłam pas.Usiadłam wygodnie próbując się zrelaksować co nie było łatwe w takich warunkach. Justin ruszył i jechaliśmy dość szybko.Jestem ciekawa tylko czy on ma prawo jazdy.

* Oczami Justina *

Czułem sie trochę źle tym co powiedziałem Emily.Nie wiem co myśleć bo ta dziewczyna strasznie mnie pociąga ale nie kocham jej.Nie mam zamiaru jej zranić uwierzcie mi.Tak jestem draniem ale musze zatrzymać ją przy sobie chociażby nie wiem co się działo.W momencie zobaczyłem mroczki przed oczami i straciłem kontrole nad kierownicą.Ostatnie co pamiętam to krzyki Emily.
- Jezu przestań się drzeć do cholery, to wszystko przez ciebie - wykrzyczałem czując jak krew się we mnie gotuje.Twarz Emily znowu przybrała przestraszony wyraz a ja znowu poczułem jak jak potwór.Miałem nad sobą panować.Tak delikatna, tak łatwo ją zranić
-Samochód zatrzymał się gdzieś na drzewie a ja odzyskałem przytomność leżąc z głową na kierownicy.Trochę krwi spłynęło z mojego nosa.Lekko oszołomiona Emily Powoli zbliżyła się do mnie bojąc się reakcji.
- Tak kurwa i znowu to jebane przepraszam chuj daje - wymruczałem do siebie.
- Nic ci nie jest  ? - zapytała bawiąc się palcami.
- To ja powinienem o to spytać - wreszcie popatrzyłem na nią.
-Justin to źle zabrzmi ale wstan i mnie przytul - powiedziała kręcąc głową.
Tak zrobiłem, powoli wstałem wysiadając z auta.
Omijając jej ramiona chwyciłem ją w pasie przyciągając i pocałowałem delikatnie jej usta.
- Nareszcie - uśmiechnęła się - od samego rana wyczuwałam jakąś dziwną atmosfere między nami.Zburzyłeś nasz mur napięcia swoimi ustami - wymruczała ponownie mnie całując.
- Myślę, że stoimy gdzieś w lesie i całujemy się a to prowadzi do nikąd - zaśmiałem się.
Zabrała kluczyki z mojej ręki i wsiadła na miejsce kierowny.Czy ona ma zamiar prowadzić?
- Ej co robisz  ? - zapytałem zmieszany.
- Nie będziesz prowadził, nie chce żeby coś się stało - westchnęła - i nic nie mów.
Jak nakazała nic nie odpowiadając wsiadłem na miejsce pasażera.Pokazywałem jej drogę i było trochę zabawanie bo ta dziewczyna naprawdę nie ogarnia biegów i hamulca.Naszym oczom ukazał się wielki ogrodzony plac.Szybko wysiedliśmy i będąc zafascynowani wbiegliśmy do środka.Dom był nieźle wypasiony i nie wiem jakim sposobem ale wysprzątany.Ani grama kurzu.Jednak Emily była nieco przerażona faktem, że tam ktoś umarł więc zabrałem ją szybko spowrotem do auta.Objechaliśmy całą oklice na każdym drzewie i słupie przyklejając ulotki. Szukamy bogacza który kupi tą chate.Ceny nie podaliśmy, to zależy na kogo trafimy + trzeba umieć grać.
- Nie wracajmy jeszcze do hotelu - jęknąłem.
-Więc co chcesz robić  ? - zapytała.
- Pójdźmy na basen - wskazałem na drugą stronę ulicy gdzie znajdowała się pływalnia.
- Przestań nie umie pływać - zaprotestowała.
-No prooooooszę - przeciągnąłem.
- Nie
- Tak

- Nie
- Tak

- Nie
- Tak

- Tak
 - Tak

Oboje zaśmialiśmy się.
- Ale nawet nie mam stroju - założyła ręce na piersi.
- Nie mam nic przeciwko - zaśmiałem się.
Jezu właśnie wyobraziłem sobie ją w mokrym biustonoszu przez który można naprawdę wiele zobaczyć i pewnie skąpych majtkach na które nie będe narzekał.
Nie mając nic do powiedzenia wysiadła i chwyciła mnie za rękę.
Weszliśmy do szatni rozbierając się. Następnie przeszliśmy do kolejnej kabiny by się zmoczyć.
Cały czas ją obserwowałem a ona mnie.Tak jak myślałem miała biały kąplet. Kiedy odkręciła wode, ta zalała jej okrągłe piersi powodując, że jej sutki były widocznie.Kurwa Jerry uspokuj się.
Weszliśmy do basenu.Nikogo nie było, jak pięknie.Wskoczyłem odrazu okrążając cały basen po czym wróciłem do Emily która nadal stała na brzegu basenu.
- Dlaczego nie wejdziesz - zapytałem.
- Mówiłam, że nie umiem pływać - wydęła dolną warge.Siłą woli popatrzyłem na jej piersi mmmmmmm .
Podałem jej ręke i szybko wskoczyła trzymając się moich ramion.Była tak blisko, że to twarde sutki o których cały czas gadam dotykały mojej nagiej klaty.Owinąłem jej ręce wokół swojej szyi i złapałem jej biodra.Zbliżając się pocałowałem ją.Wsunąłem język do jej ust i zaczęło robić się goręcej.Tak mało ciuchów... nic nie stoi na przeszkodzie.
 Oderwała się ze śmiechem - tak bardzo dobrze uczysz mnie pływać, tak, że zaraz utone
Również zaśmiałem się.
- Wiesz tak dużo się dziś wydarzyło- powiedziałem nagle.
Westchnęła na samą myśl o naszym wypadku.
- Jesteś tak piękna - powiedział.
Wsadziła głowę w zagięcie mojej szyi wzdychając.
- Jesteś tak piękna wiesz... ja nawet w 1% procencie nie dorównuje tobie ale mimo to chce żebyś była moja.



-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
20 kom = nowy
 i przepraszam za taką przerwie. Nie muszę się tłumaczyć z zasadzie.

środa, września 18, 2013

16.

           NAGŁÓWEK KTÓRY WIDZICIE JEST  Z  TEGO   BLOGA :) POLECAM !!!

  * Oczami Justina *

 Dobra może to co powiedziałem nie było takie straszne ale Emily jest bardzo delikatna więc ... oh kurde.
 - Co ty powiedziałeś ? - spojrzała na mnie dziwnie.
 - Powiedziałem, że chyba będziemy musieli kogoś okraść bo NIE MAMY Z CZEGO ŻYC - podkreślił.
 - Masz mnie za złodziejkę ? - zapytała oburzona.
Tak naprawdę wiele razy robiłem takie rzeczy i nie chciałem ukrywać tego przed nią. 
 - To nie byłaby taka straszna kradzież - broniłem się. 
 - Dobra jak nie chcesz to nie - fuknął - ale skąd masz zamiar wziąć pieniądze - zapytałem.
 Nic nie opowiedziała więc do głowy przyszedł mi inny nieco mądrzejszy pomysł.

 '' Kiedy będziesz potrzebował prze prowadzisz się tam ze swoją rodziną ''

  '' Zawsze kiedy tylko będziesz chciał możesz tam zamieszkac to pamiątka po ojcu ''

 Mój ojciec zmarł kilka lat temu i kiedy mama odwiedzała mnie któregoś dnia dla wspomniała o tym.Nie chciałem wprowadzać się tam z Emily. To właściwie willa której nam nie potrzeba.Chciałem ją po prostu sprzedac, jest warta około 500,000 tysięcy ale jeśli trafimy na jakiegoś bogacza cenę podniesie się do miliona.To jest sposób na biznes co nie ?
Opowiedziałem cały plan Emily po czym byliśmy tak śpiący że nawet nie mam pojęcia kiedy zasnęła z dala ode mnie a nie chcą jej budzic spałem sam.
 Następnego dnia obudziłem się pierwszy, wstałem robiąc śniadanie z resztek jedzenia które znalazłem w lodówce.Napisałem kilka ogłoszeń, że sprzedajemy dom i inne pierdoły.Po południu zabiorę Emily żebyśmy mogli zobaczyc co tak naprawdę sprzedajemy.Usiadłem wygodnie na krześle i jak co ranek czekałem aż wstanie.I oto właśnie pojawiła się w progu.Słodko zaspana, kawałek koszulki zsuwał się z jej ramienia.Podeszła do mnie siadając na moich kolanach jak ostatnia.Pochyliłem się by cmoknąc jej usta.
- Dzien dobry księżkoczko - powiedziałem.
 - Dzień dobry królewiczu - zaśmiała się rozkosznie.
 Podsunąłem talerz pod jej nos. 
 - Jedz - mruknąłem.
 - A ty ? - zapytała przygryzając wargę.
 - Wiesz, że nie mamy więcej jedzenia, ty powinnaś zjeśc jesteś ważniejsza - wyjaśniłem.
 Popatrzała na mnie i już chciała zaprzeczyc ale zamknąłem jej usta gorącym pocałunkiem.Złapałem jej biodra lekko masując.Pochyliłem głowę na bok całując ją mocniej.Kiedy się oderwaliśmy wsunąłem do jednej ręki naleśnika a drugą trzymałem ją w pasie.Przysunąłem ręke z jedzeniem do jej ust.
 -Aaaaaaaaaaam - przeciągnąłem.
Zachichotała i ugryzła kawałek, potem następny aż w końcu na talerzu nie pozostało nic. Wstałem i poszedłem wziąc prysznic.

* Oczami Emily *

Justin brał prysznic więc po cichu stanęłam pod drzwiami.Chciałam go trochę po popodglądac ale ciii.
Stanęłam na palcach i mogłam dojrzeć jak zdejmuje koszulkę a potem spodnie.Obraz był nieco zamazany przez parę na szybce ale widziałam przynajmniej w którym miejscu jest.Potem wszedł do kabiny i usłyszałam jak woda zaczęła spływac.Odwróciłam się na pięcie chcąc już odejśc kiedy usłyszałam coś.Justin śpiewający jakoś piosenkę której szczerze nie mogłam poznac, ponieważ szum wody wszystko psuł.Stałam puki nie skończył.Szybko odbiegłam w strone pokoju  żeby niczego się nie domyślił.Zdyszana usidłam na kanapie udając, że oglądam tv.Doszedł do mnie Justin w białej koszulce i SAMYCH bokserkach.Starałam się nie patrzec ale mój wzrok sam do niego ciągnął.
- Nigdy nie słyszałam jak śpiewasz - powiedziałam.
- A jak nigdy nie pomyślałabym, że jesteś na tyle zboczona żeby mnie podglądac - podeszedł do mnie z uśmiechem - proszę cię myślisz, że nie wiedziałem, że to robisz - zaśmiał się znowu łapiąc mnie w pasie.
Zarumieniłam się strasznie.Przytulił mnie chcąc oszczędzic mi więcej wstydu.
- Ale nie martw się jeszcze kiedyś się odwdzięczę - przygryzł wargę powstrzymując śmiech.
- Co ty masz ... chcesz patrzec jak się kąpie ? - zapytałam otwierając szeroko buzię.
- Zrobie to tak, że nawet się nie zoriętujesz, w końcu jakaś zemsta musi byc - pogłaskał mnie po policzku odchodząc.
Zamknęłam twarz w dłoniach opadając na kanapę.
- Nie wierze - zaśmiałam się sama do siebie.
- Believe - krzyknął Justin z kuchni.
Kolejna wtopa, on słyszy za wiele - tym razem pomyślałam nie wypowiadając tego na głos, tak na wszelki wypadek.Przyszedł spowrotem siadając obok mnie i włączył telewizor. Odebrałam mu pilot i wyłączyłam go odrazu.
- Dlaczego to wyłączyłaś  ? - zapytał zdziwiony.
- Chce żebyś mi coś zaśpiewał - powiedziałam.
- Możesz to dla mnie zrobic - dodałam niewinnie.
Uśmiechnął się.Poprawił swoje włosy i usiadł naprzeciwko mnie patrząc prosto w moje oczy.

  '' It's a big, big world
  It's easy to get lost in it
  You've always been my girl  

And I'm not ready to call it quits ''

Wychrypiał pierwsze słowa a ja już miałam łzy w oczach.

 '' We make the sun shine in the moon light
We can make the grey clouds turn to blue skies
I know it's hard, baby, believe me


  That we can't go nowhere but up
From here, my dear
Baby, we can go nowhere but up
Tell me what we've got to fear
''

Jego piękny głos roznosił się po całym pomieszczeniu.Chwycił moją dłoń przysuwając się bliżej.

'' We are taking to the sky pass the moon to the galaxy
As long as you are with me baby
Honestly, with the strength of our love
We can go nowhere but up


It's a big, big world
And I'm gonna show you all of it
I'm gonna lace you with pearls, oh
From every ocean that we're swimmin
''

We make the sun shine in the moon light
We can make the grey clouds turn to blue skies
Yeah, I know it's hard, baby believe me, ooh

That we can't go nowhere but up
From here, my dear
Baby, we can go nowhere but up
Tell me what we've got to fear
We are taking to the sky pass the moon to the galaxy


As long as you are with me baby
Honestly, with the strength of our love
We can go nowhere but up
Oh, woah ''


Chciałam żeby to nigdy się nie skończyło.Chce żeby śpiewał dla mnie tylko dla mnie.

 '' Baby, we were underground
We're on the surface now
We're gonna make it girl
I promise
If you believe in love
And you believe in us
We can't go nowhere but

We can't go nowhere but up
From here, my dear
Baby, we can go nowhere but up
Tell me what we've got to fear
We're taking to the sky pass the moon to the galaxy
As long as you are with me baby
Honestly, with the strenght of our love
''

'' Przysunął swoje usta do moje ucha i ostatnie linijki wyszeptał.

''Nowhere but up, Nowhere but up, Nowhere but up''

Zacisnęłam powieki z których wypłynęły kolejny łzy.Justin mocno obejmował mnie.

- Wiesz skarbie, że ten tekst jest dla ciebie - powiedział spokojnie - opisuje nas - dodał.
- Chce żebyś śpiewał dla mnie i tylko dla mnie, nie chce nigdy zapomniec jak brzmisz - wyłkałam.
- Nie płacz myszko jestem twój - powiedział.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Myśle, ze wyszedł mi bardzo słodki rozdział. Awwww sama go czytam 2 raz hahah.
Miał byc w weekend ale zakuwałam matme a teraz jestem chora więc w domu mam czas.
22 kom = nowy rozdział pewnie uda mi się w piątek po lekcjach o ile na nie pójde.
Kocham was, xx

czwartek, września 12, 2013

15.

                                          polecam puścic sobie TO robi dobrą atmosferę :)

 *Oczami Emily *

Ostatni czerwony koralik. Który oznaczał, że Justin może mnie pocałować.Jednak przed tym chciałam się trochę zabawic.Wybiegłam szybko do kuchni śmiejąc się głośno.Oszołomiony Justin nadal tam siedział więc miałam czas by zjeśc wszystkie palce z nerwów, ale w końcu sama to sobie zafundowałam.Usiadłam na krześle czekając na jego reakcje.W końcu zobaczyłam go w progu.Jego oczy błyszczały.Wstałam szybko nieśmiale się uśmiechając.Usiadł na krześle obok mnie i bez zastanowienia posadził mnie na swoich kolanach.Popatrzył prosto w moje oczy.

- Wiesz księżniczko, nareszcie moge to zrobic legalnie - uśmiechnął się rozkosznie.

Zaśmiałam się a on powoli zbliżał swoje usta do moich.

- Pachniesz kusząco - wymruczał prosto w moje usta prawie ich dotykając.

- Skarbie - wyszeptał i właśnie w tym momęcie dotknął swoimi ustami moich.Zdążył przejechac tylko raz swoim językiem po nich a ja wstałam wyrywając się z jego uścisku.Stanęłam na przeciwko nie patrząc na niego.Jego zdziwiony wzrok wypalał dziurę w mojej twarzy.

- Co się stało ? Zrobiłem coś nie tak ? - zapytał kręcąc głową.

-OCZYWIŚCIE, ŻE NIE - wykrzyczałam - PO PROSTU JESTEM ZESTRESOWANA - ściszyłam głos.

Justin zmienił wyraz twarzy na bardziej spokojny i wstał obejmując mnie w tali.

- Przecież całowałaś już się ze mną - powiedział nie mogąc powstrzymac uśmiechu
 .
Nic nie odpowiedziałam tylko spojrzałam spowrotem na niego również uśmiechając się lekko i przy okazji poczułam jak moje policzki płoną.

- No przestań już się wstydzic i pozwój mi cię całowac - wyszeptał przy moich ustach po raz kolejny.

Moje kolana ugięły się i prawdopodobnie gdyby mnie nie trzymał już bym całowała podłogę.
Nie byłam w stanie nic wydusic i szybko przysunęłam swoje usta do jego.Powoli ale namiętnie masował moje wargi swoimi.Nie przerywając pocałunku usiadł na krześle tak jak wcześniej posadził mnie na sobie.Ręce trzymał na moich biodrach a ja swoje na jego szyi w obawie by mi nie uciekł.Przechyliliśmy głowy na bok aby pogłębic pocałunek.Myślę, że jeszcze nikt nie dawał mi tak intensywnych ruchów jak Justin.Był namiętny z każdą sekunda bardziej.Bardziej ciągnął mnie w swoją strone co oczywiście było niemożliwe bo między nami nie było miejsca.Moje piersi były przyciśnięte do jego klatki piersiowej.Miał koszulkę z dekoldem w serek w skutek czego mój dekold ocierał się o jego ciepłą skórę.W końcu jęknęłam  na co uśmiechnął się w moje usta i zaczął naciskając swoimi palcami jeszcze bardziej na moje plecy.
Wsunęłam język do jego ust by go zaskoczyc. Tym razem on jęknął. Zostawił moje usta opuchnęłe od pocałunków i zjechał na moją szyję.Zaczął delikatnie cmokac skórę koło moje ucha zjeżdząjąc na szyje.W końcu całował otwartymi pełnymi pożądania ustami moje obojczyki.Byłam jak sparaliżowana.Na całym moim ciele były dreszcze.Zdaje mi się,  że ten gośc wie jak podniecic dziewczynę tak by nie mogła się bronic.Ha podstępny gwałciciel.Okej żart haha.
Aby się odwdzięczyc wzięłam ręce z jego szyi i przejechałam językiem po tatuażach.Cmoknęłam kilka razy jego usta i przy ostatnim razie złapał moje wargi swoimi i dał mi ostatni sładki buziak.
Odsunęliśmy się nieco od siebie.Oboje ciężko oddychaliśmy.
- Wow - wysapał.
*Oczami Justina *
Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału.Patrzała na mnie spod rzęs i to było tak podniecające, że modliłem sie żebym nie wyczułam iż Jerry w moich spodniach lekko się podnosi.
Położyliśmy się spac i czułem się trochę jakbyśmy byli małżeństwiem przez to wielkie łoże na którym musieliśmy spac razem.Czekałem aż Emily do mnie przyjdzie bo bez niej nie zasnę.Dzieciak ze mnie ale co na to poradzę.
W końcu zjawiła się w samej koszulce nocnej.Wsunęła się pod koc koło mnie. Dzieliło nas kilka centymetrów.Stwierdziłem, że to zbyt daleko i pociągnąłem ją za biodra w moją stonę.Leżała do mnie tyłem więc miałem doskonały dostęp do jej szyi.Złożyłem na niej kilka pocałunków a następnie położyłem głowę w jej zagięciu dotykając moim policzkiem jej.Lekko przesunąłem głową tak, że cmoknąłem jej usta.Układając ręce na jej brzuchu zadałem sobie w myślach pytanie które w rzeczywistości powiedziałem na głos.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki krótki bo dodaje przez czasem tak jakoś się udało i następny oczywiście w sobotę albo niedziele jeszcze tą :)
20 kom = nowy w sobotę / niedziele 14 , 15 wrzesień.
Follownujcie na tt :
@Emily_Mental
@Justin_Mental

sobota, września 07, 2013

14.




Zaczęłam się martwić bo Justin długo nie wracał.Dużo myśli przebiegało przez moją głowę i wiem może zbyt panikuje ale został mi tylko on, jest jedyną osobą w moim życiu, czuje w nim oparcie mimo wszystkich złych rzeczy które zrobił.
Usiadłam przed telewizorem ze szklanką kawy by się zrelaksować i zacząć trzeźwo myśleć.W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.Uderzał w drzwi bardzo mocno i głośno.
Miałam wrażenie, że zaraz je po prostu wyważy.
Wiedziałam, że to Justin więc bałam się jeszcze bardziej.Nie miałam pojęcia co się stało ale przy puszczałam, że ma atak.Bałam się, że gdy otworze nie powstrzyma się i mnie uderzy.Podeszłam pod same drzwi.

- Justin ? - zapytałam chwiejąco.

Nie usłyszałam odpowiedzi.To jeszcze bardziej mnie zmartwiło więc szybko otworzyłam i moim oczom ukazał się tak jak myślałam Justin tylko, że płakał, był czymś przerażony.Wbiegł trzaskając drzwiami i mocno mnie objął.Przytuliłam go mocniej do siebie.Jego twarz była w zagięciu mojej szyi i wciąż płakał a jego ciało trzęsło się.Trzymał mnie bardzo mocno pociągając nosem i mamrocząc jakieś niespójne słowa.Lekko odsunęłam się od niego patrząc na jego twarz.

- Co się stało ? - zapytałam, bojąc się jego reakcji.

Jego oczy skierowały się na mnie wypalając dziurę w moich.
Nic nie powiedział więc wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do salonu.Usiedliśmy na kanapie.Uspokoił się i spojrzał na mnie z uśmiechem jakby w coś nie dowierzał.

- Pewnie to zabrzmi debilnie ale znów sprawiłaś, że się uspokoiłem.Przestałem się bać - powiedział.

Na moją twarz wkradł się niewielki rumieniec. Ja pierdole co ja mówię byłam pewnie czerwona jak burak. Justin od razu to zauważył i przejechał dłonią po moim policzku.Wtedy poczułam stado motyli w moich brzuchu.Ujął w dłoń mój policzek i zbliżył swoje usta do moich.Już prawie ich dotknął ale w porę odsunęłam się.

- Dlaczegoooooooooooooooooooooooooooooooooo - przeciągnął dziecinnym głosem.

 Zaśmiałam się na jego reakcje i próbowałam wrócić do wcześniejszej rozmowy.

- Więc powiesz mi co tak cię przestraszyło? - trochę spoważniałam.

Na jego twarzy pojawił się grymas kiedy dotarło do niego, że na prawdę nie pozwoliłam mu się pocałować.

- W sumie to nie wiem - wymachiwał rękoma - ale myślę, że to był atak z powodu tego, że byłam tak daleko mnie - mówił i w tym samym czasie przytulił mnie do swojego torsu.

- Ej to miłe ale chce usłyszeć prawdziwą odpowiedź - wycedziłam.

Pomachał z niedowierzaniem głową na boki jakby to była najoczywistrza rzecz na świecie.

- Mówię prawdę Emily, jestem od ciebie uzależniony myślałem że wiesz wszystko o mojej chorobie.Polega to na tym, że kiedy przywiąże się do jakiejś osoby z braku jej bliskości nie wiem co się ze mną dzieje, czuje się zagubiony rozumiesz ? - powiedział nadal przytulając mnie.

* Oczami Justina *

 - Następnym razem wychodzimy razem - wyszeptałem  przy jej uchu.

Nie mogąc sie powstrzymać od jej ciepłej, pachnącej skóry  zacząłem składać drobne pocałunki wzdłuż jej szyi.Czułem jak wymięka w moich ramionach, ale wiedziałem, że kiedy zda sobie sprawę z tego co się dzieje odrazu mnie odepchnie.I tak też się stało.Jęknąłem z niezadowolenia śmiejąc się
.
- Przepraszam - uśmiechnąłem się łobuzersko bo tak naprawde byłem z tego dumny.

Spojrzała na mnie spod rzęs uśmiechając się z kolejnym rumieńcem na twarzy.
- Mówię prawdę nie mogę czuć się dobrze bez ciebie, jeszcze nigdy do nikogo się tak nie przywiązałem - powiedziałem by sprawić kolejny większy rumieniec na jej policzkach, ale również nie skłamałem.Oh i mój plan powiódł się. Już starała się ukryć twarz w mojej koszulce bo i przez nią czułem gorąco buchające z jej twarzy.
- Jesteś słodka - powiedziałem.
Wtedy podniosła się i usiadła obok mnie.Wewnętrznie jęknąłem bo straciłem bliskość z jej skórą.
- Ty słodszy - wytknęła język śmiejąc się.

*Oczami Emily *

Siedząc obok Justina mogłam zauważyć, że był już ubrany w ciuchy które najwidoczniej kupił.Dopasowana czerwona koszula, czarne jeansy i białe supry.

- Jestem ubrany w jakieś normalne ubrania pierwszy raz od nie pamiętam kiedy a i nie musisz udawać, że oglądasz telewizje wtedy kiedy naprawdę mnie obczajasz - powiedział pewnie.

Zaśmiałam się głośno z tego jak głupia byłam.

Wiedząc, że teraz on na mnie patrzy więc ujęłam w dłonie bransoletke i zdjęłam dwa koraliki na raz więc został ostatni czerwony i Justin dobrze wiedział co to znaczy.Rozszerzył szeroko oczy w których błyszczała radość.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć nie mam wam nic takiego do napisania oprócz tego, ze zmieniłam narazie nazawe na twitterze, żeby znajomi ze szkoły mnie nie znaleźli.Na samej górze możecie ją dostrzec xx :)
Więc 20 kom = nowy rozdział być może mi się uda  jakoś w tygodniu a jak będe miała naukę to w sobotę jak zwykle :)


poniedziałek, września 02, 2013

Podziękowania :)

Moje fanfiction zostało umieszczone na  jbff . I bardzo za to dziękuje.Dziękuje również za ponad 12k wyświetleń bloga :)
Jeśli chcecie aby wasze fanfiction o Justinie zostało tam umieszczone zgłoszenia możecie dodawać tutaj , lecz wcześniej dokładnie przeczytajcie regulamin.

( przypominam, że rozdział będzie w sobotę\niedzielę )

niedziela, września 01, 2013

13.

PROSZĘ PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM.DZIĘKUJE, MIŁEGO CZYTANIA :)

*Oczami Justina *

Ledwo złapałem jej drobne ciało w swoje ramiona.Była kompletnie pijana. Jej ręce trzęsły się i wydawało mi się jakby płakała.Nie myliłem się... kiedy opowiedziała mi wszystko co się stało, o tym telefonie o śmierci jej mamy... szczerze ? zrobiłem się po prostu miękki. Nie wiedziałem co mam powiedzieć.Każde słowo pocieszenia w stylu '' będzie dobrze '' brzmiałoby banalnie i głupio.
Wiem, że nic ani nikt nie będzie w stanie zastąpić jej mamy.Mimo tego,że sprawiała jej tyle przykrości, często nie poznawała jej, biła ... to i tak była z nią mocno związana.Była jej jedyną rodziną, teraz pewnie czuje się samotna i myśli, że ją zostawię ale ja tak łatwo nie odpuszczam.Będę się nią opiekował i pomogę jej tak ja ona pomogła mnie.
Położyłem ją do łóżka po czym opadłem obok niej.Nie chciałem zdejmować z niej ubrań żeby nie miała mnie za jakiegoś zboczeńca.Ale szczerze miałem na to ochotę.Przykryłem ją kocem i odsunąłem się lekko po czym zasnąłem.Chciałem żeby wytrzeźwiała i wszystko przemyślała.

* Ranek *

 Wstałem kiedy tylko pierwsze promienie wpadły do sypialni.Biegałem po kuchni w samych bokserkach ponieważ resztę ubrań zaniosłem do łazienki żeby potem to wyprać.Nie da chodzić się kilka dni w tym samym... poza tym nic innego nie mam.Nasze bagaże ... w sumie nie wiem co się z nimi stało.Zrobiłem naleśniki i usiadłem przy stole biorąc jeden do buzi.Wtedy zobaczyłem jak Emily zbliżała się w moją stronę.Jej oczy były popuchnięte, widoczne fioletowe ślady pod nimi od razu rzucały się w oczy.Mimo tego wyraz jej twarzy był spokojny i już nie płakała.
Z leciutkim ledwo dostrzegalnym uśmiechem zbliżyła się do mnie całkiem siadając na moich kolanach i jezu kolega z moich bokserek odrazu się obudził.Modliłem się żeby tego nie wyczuła.Zaczęła poruszać się na moich kolanach szukając wygodniej pozycji.Jęknałem w myślach.Odwróciła głowę w moją strone nadal nic nie mówiąc.Na jej twarzy nadal widniał ten nierozpoznawalny delikatny uśmiech.

- Mama czuje się dobrze - powiedziała.
Nic się nie odzywałem, nie wiedziałem co powiedzieć.
- Mama jest teraz spokojna - uśmiechnęła się nieco szerzej - pan bóg opiekuje się nią, jestem pewna, że jest w dobrych rękach - wiesz przynajmniej nie męczy się ... nie ... nie widzi tych wszystkich spojrzeń na sobie... teraz napewno czuje się swobodnie jest sobą - skonczyła mówic.
- Ciesze się, ż zostałeś mi jeszcze ty.Wiesz ciebie nigdzie nie oddzam, nikomu nie pozwole ciebie zabrać - powiedziała powoli i bardzo spokojnie.Wiedziałem, teraz, że ostatniej nocy zrobiła tak jak oczekiwałem ta dziewczyna czyta mi w myślach.
- A i dziękuje,że nie rozebrałeś mnie choć wiem, że byś chciał - przygryzła wargę.
Jerry nie wytrzymał sytuacji i stanął na baczność.Rozszerzyła oczy i spojrzała w dół.Szybko podniosła się z moich kolan i zakryła usta.

*Oczami Emily *

 Zauważyłam wyraźny rumieniec na twarzy Justina kiedy patrzał na mnie zszokowany.
- Ja przepraszm - zająkał się  a jego twarz zrobiła się jeszcze bardzo czerwona.
- Justina czy to ... to ja zrobiłam ? - zapytałam czują gorąco uderzające w moje policzki z czego mogłam się domyśleć, że równiej zawstydzenie było widoczne po mnie.
- Tak... to właśnie jest to co ze mną robisz, pójdę sie tym zająć - wskazał na drzwi łazienki i wyszedł tak szybko jak to było możliwe.

Usiadłam na krześle patrząc  przed siebie.Podnieciłam chłopaka.WOW to mój pierwszy sukces.Moja wewnętrzna dziwka się odezwała.

* Oczami Justina *

Wyszedłem szybko  do łazienki.Moje bokserki były już prawie rozerwane.Pieprzony kutas.I to dosłownie.
Próbowałem coś z tym zrobić.Zsunąłem je i stanąłem zamykając oczy.Oblałem swoją twarz zimną wodą.Błagalnie spojrzałem w dół ale on nadal tam stał.Dobra chyba muszę to zrobić, nie mam zbyt wiele czasu Emily tam czeka.Zdjąłem  bokserki i usiadłem na krzesełku obok wanny.Chwyciłem mojego penisa w dłoń i zacząłem jeździc ręką w górę i w dół.Zamoczyłem rękę w wodzie i zwróciłem ją spowrotem do
niego..Czułem, że już zaraz dojdę.Za kilka chwil sperma wystrzeliła prosto do wanny a ja z ulgą wstałem zapiąłem spodnie i spłukałem dobrze wannę.Przy okazji wyprałem moje ubrania.Odetchnąłem i wyszedłem do kuchni bo zobaczyć co robi Emily.Właściwie jest mi strasznie głupio ale taka męska natura...

*Oczami Emily *

Zobaczyłam, ze na stole leżą naleśniki więc wzięłam jednego.Kiedy skończyłam jeść udałam się do pokoju aby założyć jakieś inne ubrania niż te co wczoraj.Po drodze spotkałam Justina wychodzącego z łazienki.Mimowolnie spojrzałam w dół by sprawdzić czy jego kolega nadal jest podniecony.Hmmm widzę,że dobrze się tym zajął bo śladu po wypukłości nie było.Zaśmiałam się na rozluźnienie sytuacji.
- Justin jest okej to tylko .. - zatrzymała się - oh nic ważnego mruknęłam podchodzą bliżej niego i objęłam go, przytulając swoją twarz do jego szyi.Delikatnie ją cmoknęłam i odeszłam.
- Hmmm myślisz,że nie mamy wcale ubrań - jęknąłam.
Justin kiwnął głową.
- Więc będę musiała zdjąć to z siebie i ubrać się w prześcieradło co ty na to  ? - zapytałam go.
- Jestem jak najbardziej za - uśmiechnął się.
Weszłam do łazienki zrzuciłam wszystkie ubrania i owinęła się prześcieradłem.Prześwitywało trochę ale mam nadzieje,że Justin tego nie zobaczy.Widziałam,że jego ubrania już schły.
-Jak twoje ubrania wyschnął pójdziesz jakieś kupić dobrze ? - zapytałam podając mu pieniądze które znalazłam z spodniach.
Zgodził się.
-Kup coś dla mnie i dla siebie, nie zaprzeczaj wiem, ze potrzebujesz - dodałam.
Wyszłam na górę spoglądając w lusterko.W odbiciu zobaczyłam bransoletkę która wisiała na mojej ręce.Uśmiechnęłam się.Zostały na niej 4 koraliki.Z nieustającym uśmiechem zdjęłam jeden z nich.Justin dobrze się zachował, cieszę się, ze zbyt się nie narzuca i jest tak słodki.
Zeszłam na dół i zauważyłam, ze wzrok Justina utkwił właśnie na mojej ręce.Uśmiech wkradł się na jego usta.Tylko czekał na to aż kolejny koralik zniknie.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz rodziały będą co NIEDZIELĘ LUB SOBOTĘ.Może czasem uda dodać mi się wcześniej, ale wicie zaczyna się szkoła więc więcej czasu będę poświęcała na naukę... ):
Kocham was i
20 kom = nowy rozdział sobota\ niedziela
xx + starałam się żeby był dłuższy.