wtorek, lipca 30, 2013

7.

Oderwałam się niestety od niego jak najszybciej.Nie mogłam przecież na to pozwolić.Zaczynałam uzależniać się od jego obecności, co w żadnym przypadku nie mogło dobrze się skończyć.Tak czy siak ja starałam się zachowa trochę rozsądku.

-Justin.... - urwałam
- Csssii - zamknął oczy i chciał ponownie mnie pocałować.
Odsunęłam się i chwyciłam go za ramiona.
- Rozumiem, że jesteś mi wdzięczny za wszystko ale spróbuj w inny sposób okazywać swoje podziękowania bo to.... nie jest dobre - powiedziałam.
- Przepraszam, po prostu poczułem,że muszę to zrobić i nic mnie nie po wstrzymywało a ty oddałaś pocałunek więc myślałem,że ....- kontynuował gestykulacje.

- Przykro mi ale ja nic do ciebie nie.... nie czuje nie chce cie zranic ale taka jest prawda - przerwałam mu - chodźmy już do domu .... nie chwile nie mamy domu - skarciłam sama siebie.
- A ja nie sądzę żeby to był dobry pomysł .... byc tak blisko ciebie , mieszkac  i może jestem nachalny ale będziesz mnie cholernie kusiła i nie mam zamiaru tego ukrywać - uśmiech wkradł się na jego usta.
- Cokolwiek - opowiedziałam zszokowana.

On nigdy tak sie nie zachowywał, nigdy nie mówił takich rzeczy... nie mam pojęcia co się zmieniło.
Kiedy widział mnie w ręczniku robił się czerwony ze wstydu w kilka sekund a teraz '' że go kusze''.

-Irytujesz mnie - powiedziałam kiedy doszliśmy do  niewielkiej drewnianej chaty gdzie mieliśmy spac a jutro poszukać hotelu.

 - Możesz do cholery przestać mnie denerwować? I ciekawe kto tu kurwa jest irytujący - wysyczał przez zaciśnięta szczękę i już pożałowałam tego co powiedziałam.
I nie wierze, że on tak do mnie powiedział.

Odsunęłam się do ściany a on zrobił jeden zdecydowany ruch i pięścią w górze i był już przy mnie z zamiarem uderzenia.

W ostatniej chwili złapałam jego rękę i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Uspokój się, patrz mi w oczy, nie przestawaj po prostu rób co ci mówię - rozkazałam.
Stał tam zszokowany i jego oddech stawał się równy i jego twarz przybrała normalny wyraz.
-Jak to zrobiłaś - zapytał poważnie a chwile później lekko się uśmiechnął - to niebywałe - rozszeżył oczy.
-Już wiele osób próbowało mnie powstrzymać, mówic cokolwiek nawet wiązali mnie do krzesła a i tak nic nie pomogły kiedy ty.... po porostu spojrzałaś w moje oczy i to mnie uspokoiło - skończył .

- Cóż mogę powiedzieć - zaśmiałam się - jestem wróżką - okręciłam się wokół własnej osi i zapiszczałam.
 Justin uniósł brwi i spojrzał na siano.
-Kładźmy się wróżko - zrobił charakterystyczny cudzysłów na co zaśmiałam sie po raz kolejny.
Opadłam i głośnym westchnięciem na siano i chwile potem dołączył do mnie Justin, jednak leżał kilka dobrych metrów ode mnie.

-Ja nie gryzę - zaśmiałam się.
Wzruszył ramionami i odwrócił się tyłem.
Pokręciłam głową i zasnęłam.

Przepraszam znowu, że tak długo ale moje konto na Twitterze było zablokowane i nie miałam jak was powiadomic.Teraz o nowych rozdziałach będę informowała tutaj : @mental1 w wiadomości prywatnej ponieważ kiedy robie to w tweetach moje konto zostaje blokowane i nie wiem czym to jest spowodowane bo każdy normalnie informuje a mnie takie świnstwa robią uhhh.
Następny rozdział będzie dopiero jak wróce z wakacji  za około dwa tygonie więc dokładnie nie wiem kiedy dodam /;
15kom = następny  rozdział ( po powrocie )

I przypominam jeszcze,że JEDNA OSOBA DODAJE JEDNEK KOMENTARZ !!!!!! NIE WOLNO SPAMOWAC .

Przy okazji follownujcie na TT :
Justina : @Justin_Mental
Emily : @Emily_Mental





piątek, lipca 26, 2013

Zostałam nominowana do The Versatile Blog

 Zostałam nominowana do The Versatile Blog za co bardzo dziękuje

  http://not-every-gangster-is-soulless.blogspot.com/ >>>>>>>>>>>>



 Zasady konkursu:

1. Podziękować nominującemu blogerowi u jego na blogu.
2. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
3. Pokazać nagrodę The Versatile Blog u siebie na blogu
4.Nominować 15 blogów, które na to zasługują
5.Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów





7 faktów o mnie :
1. śpiewam TU I KOCHAM TO ROBIĆ. Nikt nigdy mnie nie powstrzyma :)
2.Jestem Belieberką od około 2 lat.
3.Kiedyś Justin follownął mnie na TT ale zaraz potem ktoś ''ukradł '' mi konto ):
4.Zazwyczaj staram sie nie przejmować hejtami szczególnie na to jak śpiewam ale często nie wytrzymuje i wybucham .
5. Kiedy byłam mała bałam sie odkurzacza.
6.By.łam na koncercie Justina
7.Nigdy nie zostawie Justina , za bardzo go kocham.

15 nominowanych blogów :

Tłumaczenie BRONX 
Tłumaczenie DANGER'S BACK
 Tłumaczenie Million Dollars Baby
Tłumaczenie Abuse
Tłumaczenie Afterlight
Nowe życie
Życie po życiu
Pajęczyna Łez
Biebers story
30 Day Boyfriend
 Tłumaczenie Danger
  Tłumaczenie don't talk to strangers 
 Tłumaczenie Take You 
 Tłumaczenie next to you
 Jeszcze raz dziękuje i wgl hahah :)
 KC :*

poniedziałek, lipca 22, 2013

6.


 * Oczami Emily *

Obudziłam się w lesie nadal płacząc.Byłam mokra i brudna.
Podniosłam się próbując wstać kiedy zauważyłam ,że jest noc.Rozejrzałam się dookoła i nadal nie wierzyłam w to co się stało .... jak zmienia się moje życie po poznaniu Justina.Nie wiedziałam w którą stronę muszę iść... nie miałam ze sobą żadnych bagaży, pieniędzy ...po prostu nic co pomogłoby mi przeżyć.
W dodatku Justin  zostawił  mnie z tym samą..nie pozwolił sobie pomóc ja .. ja czuje ,że jestem uzależniona od tego człowieka.
Wyszłam zza drzew widząc niewielkie wzgórze.
Postanowiłam,że chociaż tam uda mi się skryć do ranka.Stając na samym szczycie ktoś objął mnie w tali.W duchu modliłam się tylko żeby to był Justin lecz moje przypuszczenia szybko zostały rozwiane.

-Co tak młoda i piękna dziewczyna robi sama w pustym ciemnym lesie co ? - zaśmiał mi się do ucha

Zemdlałam pod wpływem mocnego uderzenia w głowę a miałam nadzieje, że to już koniec na dzisiaj.


* Oczami Justina *
Nie mogę do niej wrócić.Za bardzo ją zraniłem....pobiłem ją drugi raz i czuje się jak drań a najgorsze jest to że pamiętam tylko moment kiedy zaczęła płakać... to złamało moje serce.Jestem potworem i nie umiem z  tym żyć

Wybrałem się nad pobliskie urwisko by raz na zawsze oszczędzić ludziom bólu.

Wiatr  mocno wiał, roztrzepał całe moje włosy ale nie obchodziło mnie to.
Krew spływała jeszcze po moich nadgarstkach.
Były całe pocięte.. zrobiłem to bo chciałem jakoś sobie wynagrodzić to co zrobiłem Emily ale to za mało... w porównaniu z tym co zrobiłem dziewczynie która mnie ratuje (ratowała) która jest w każdym stopniu idealna .. która jest dla mnie dobra.

Otworzyłem oczy po raz ostatni by zobaczyć piepszony otaczający mnie świat by zamknąć je na zawsze.
Usłyszałem krzyki które mi przeszkodziły.

*Oczami Emily *
-Puść mnie cholerny draniu ! - krzyczałam do mężczyzny który próbował mnie zgwałcić.
To do cholery naprawdę za wiele .. moja psychika tego nie wytrzymuje - szepnęłam do siebie.
Z daleka zobaczyłam Justina stojącego an wzgórzu  a że było całkiem widno ujrzałam krew spływającą po jego dłoniach.Boże co on chciał zrobić?

Wzięłam do ręki pierwszy lepszy kij i mocno uderzyłam faceta w głowę.Zwinął się i upadł a ja wykorzystałam okazje i uciekłam w stronę Justina.Złapałam  go za  nadgarstki płacząc .On to zrobił przezemnie ... on czuje sie winny a nie powinien.Jestem w stanie wybaczyć mu wszystko byle tylko wrócił ze mną do domu.Odwrócił sie do mnie przodem.Widziałam,że też płakał.
 - Emily co sie stało co ten facet ci zrobił -  powiedział przez łzy.
- Proszę wróć ze mną - owinęłam ręce wokół jego szyi
-Na prawde jesteś w stanie to wszystko mi wybaczyć - zapytał niepewnie.
Przytaknęłam głową.Spuściłam głowę będąc trochę zawstydzona tym,że jesteśmy tak blisko.
Justin przysunął jeszcze bliżej swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta.Wziął głęboki oddech i mocniej pocałował mnie obejmując w pasie.
- Jesteś aniołem - szepnął prosto w moje wargi całując je po raz kolejny.






Dziś nie mam nic takiego do napisania wam ale chciałam tylko tak dodać,że pisze wam o tych 14, 15 komentarzach do następnego rozdziału ale tutaj nie chodzi o to że ja wtedy muszę odrazu dodać  bo ja mam tez swoje życie a poza tym sę wakacje więc... chyba sami wiecie jak to jest :)

KS FOREVER <3

15 KOM = NOWY ROZDZIAŁ

poniedziałek, lipca 15, 2013

5.

                           
                       ---------------- WAŻNA WIADOMOŚĆ POD ROZDZIAŁEM --------------


Bez słowa spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy pchając Justina do drzwi.Wpakowałam wszystkie torby do bagażnika, pociągnęłam Justina za rękę i kazałam wsiadać do samochodu.
- Co my robimy - zapytał lekko skrzywiony.
-Uciekamy, po prostu, oni nie mogą nas znaleśc bo wtedy zabiorą Cię TAM - a tego nie chcesz prawda ? -
pokiwał głową.
Lol naprawdę czuje się jak jakiś zbieg i szczerze to zajebiste uczucie.Oh Emily potrzebowałaś tej adrenaliny i to bardzo - zaśmiałam się sama do siebie.
-Gdzie się zatrzymamy ? I na jak długo - dopytywał Justin.
-Myślę, że będziemy mogli wynająć hotel - powiedziałam od niechcenia.
-Jesteś bogata - wypalił.
Całkowicie zaprzeczyłam choc w sumie to była prawda lecz nie chciałam żeby Justin pomyślała, że jestem jakąś snobką.Było mnie stac na takie hotele i luksusy nie ale przyznawałam się do tego nikomu.
Dojechaliśmy.
-Jesteśmy na lotnisku ? - zdziwił się.
-Tak Justin, musimy całkowicie  stąd zniknąć policja szuka cię WSZĘDZIE.
Udało kupic mi się szybko bilety i zajęliśmy miejsca obok siebie.
-Nigdy nie leciałem samolotem - powiedział Justin
- To nic - zapewniłam.

* Oczami Justina *

 Czułem się jak śmiec.Dziewczyna płaci za mnie, karmi a na dodatek ratuje życie.Chyba mnie lubi prawda ?
Było mi strasznie głupio i musiałem jej to wynagrodzić, jeszcze nie wiem jak ale to zrobię.
 Głowa Emily osunęła się na moje ramie a ja zebrałem wszystkie jej włosy na bok.Uśmiechnąłem się na ten widok, spała na moich kolanach.Zasnąłem razem z nią.


*Oczami Emily*

Obudził mnie zimny wiatr wiejący z okna . Podniosłam się i zauważyłam się spałam na jego kolanach.Zarumieniłam się na samą myśl.Przeczesałam włosy i spojrzałam na Justina.Coś go męczyło.
-Możesz pójść ze mną do toalety - zapytał.
Wstałam i poszłam za nim.Weszliśmy do środka a Justin zamiast wejść do kabiny złapała mnie mocno za biodra i pchnął na ścianę.

Zatkał mocno moje usta ręką.Trochę się prze straszyłam.Za chwile poczułam tylko mocne uderzenie w głowie, leżałam an podłodze a Justin rozbierał mnie,dotykał wszędzie i krzyczał ze złości.Nic nie mówiłam , nie próbowałam się bronic bo wiem ze to atak i nic nie poradzę a mogę nawet pogorszyć.
Nie wytrzymałam kiedy dostałam mocny kop w brzuch i wybuchałam płaczem .Wtedy Justin  rozejrzał się przerażony i wybiegł.

Nadal leżałam i płakałam.

Czy ja naprawdę mam siłę z nim walczyc ?

Wyszłam z niepewnością ale siadając na swoim miejscu nie zauważyłam Justina .Nie było go tam.Wylądowaliśmy ale kiedy wyszłam z samolotu nigdzie nie było Justina.
- Zgubiłam go.A obiecałam - powiedziałam - po cichu.
- Obiecałem cie nie krzywdzić.Zrobiłem to - usłyszałam cichą odpowiedź.
Kiedy odwróciłam się nikogo za mną nie było.Zaczęłam krzyczeć a ludzie patrzeli się na mnie jak na idotokę.
Szczerze ? Mam  to w dupie po po prostu chce żeby było już dobrze.




Przepraszam że taki krótki i wgl. przepraszam.Najpierw nie mogłam napisać tego rozdziału z powodu braku czasu, potem blog spot nie działała, ostatnio wszystko mi się kasowało ... ale teraz nareszcie już jest.
Chciałabym was jeszcze poinformowac że od  tego rozdziału do liczby komentarzy potrzebnych do kolejnego nie zaliczam samych '' czekam na NN '' ''dodaj szybko NN'' to nie jest komentarz , to jest wymuszanie pamiętajcie o tym proszę :)
 14  kom = nowy rozdział

                                                 Kocham was :)

niedziela, lipca 07, 2013

4.

         PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM , PRZEPROSINY :)
 -------------------------------------------------------------------------------------------------
Resztę dnia spędziliśmy na jakimś bezsensownym gadaniu bo chciałam żeby poczuł się lepiej.Ale w końcu kiedyś musiałam z nim no wiecie jakoś poważniej porozmawiać.Kiedy więc zobaczyłam jak bezczynnie siedzi patrząc się w ścianę podeszłam by zagadać.

-Boje się , Emily , boje się proszę nie zostawiaj mnie - mówił ciągle wzdychając.
Co powinnam teraz zrobić ? Zawsze w takich sytuacjach kiedy widziałam że coś jest nie tak przytulałam go.
Zbliżając się powoli objęłam powoli jedno jego ramię , potem drugie  ale nie pozwolił mi dokończyć kiedy poczułam coś twardego i ciężkiego na mojej twarzy.To była jego pięść.
Uderzył mnie mocno w brzuch a potem drapał dłońmi cały mój dekolt a kiedy poleciała krew , po prostu skończył i  usiadł tak jak wcześniej łapiąc się za głowę.
Stałam kilka minut z milczeniu z otwartą buzią i łzami ciśniętymi się do oczu.
Nie wytrzymując wypuściłam je .. to za bardzo bolało.
Pobiegłam do łazienki a widząc swoje odbicie w lustrze niemal że zemdlałam.Krew płynąca po koszulce... siniaki na brzuchu, podbite oko... boże kto by pomyślał .Wcześniej Justin był taki wstydliwy ... bał się wszystkiego... nawet ciemności... nie wiem czy to  przez jego
chorobę ale po prostu teraz boje się tam wrócić, boje się że znowu coś mi zrobi.

 * Oczami Justina *

Znowu ... znowu to komuś zrobiłem.Jeszcze gdyby był obok ktoś inny ale ona ... była dla mnie taka dobra, pomagała mi, nie zawiozła mnie spowrotem do tego piepszonego szpitala a ja kiedy chciała mnie przytulic po prostu ją uderzyłem, do cholery pamiętam każdy szczegół.Krew płynęła po jej ciele.
To nie do zniesienia.
Zastawiałem się czy mam teraz wyjść i już nie wracać czy zostać i ją przeprosić.Wybrałem to drugie.
Kiedy wyszła z łazienki, stanęła w progu i patrzyła przez dłuższą chwile na mnie.
Jakby bała się wejść, a ja  nie mogłem jej obiecać że to się nie powtórzy.Niepewnym krokiem  podeszła do kanapy i na niej usiadła.Była już blisko mnie i drgnęła kiedy dotknąłem delikatnie jej ramienia.
-Wiem, że to brzmi niedorzecznie ale nie panuje nad sobą .. moja choroba ma to do siebie, że nigdy nie wiem kiedy bedzie kolejny atak złości..W tym momencie wiem co mówię i co robię lecz nie mam pojęcia co będzie za chwile a już zupełnie co za kilka dni.Nic nie mogę więcej dla ciebie zrobić jak po prostu przeprosić.
Siedziała przede mną i kiwała głową nic się nie odzywając więc postanowiłem coś zrobić z jej ranami ... w końcu sam je ''zrobiłem''.

*Oczami Emily *

Justin wyszedł gdzieś na chwilę.Za kilka minut wrócił z apteczką i ręcznikiem.
Siadając na mnie okrakiem, ułożył mnie na kanapie patrząc mi w oczy a kiedy spoglądał na rany widać było żal i smutek wymalowany na jego twarzy.Moja cała złość minęła.Był po prostu za uroczy.
Delikatnie odsunął kawałek mojej koszulki odsłaniając  ramię.Oczyścił z krwi cały mój dekolt, ramiona i odłożył wacik.
Schylił się powoli i pocałował, a właściwie musnął wszystkie rany w przestszeni miedzy moimi piersiami.
- przepraszam, tak bardzo cię przepraszam - szeptał za każdym razem kiedy przyciskał swoje usta do mojego obolałego ciała.
Pogłaskał jego miękkie włosy .
- Już dobrze, na prawdę dobrze - uspokoiłam go.
Zszedł z mojego ciała i odłożył wszystkie resztki na stół.
Usiadł obok a ja zaczęłam rozmowę która miałam zamiar zacząć przed TYM.
- Więc zdecydowałam,że czy tego chcesz czy nie zostaniesz u mnie .... ja obiecuję że pomogę ci we wszystkim, pomogę ci się z tego wyleczyć,będziesz jak każdy,będę chodziła z tobą do lekarzy,specjalistów, zrobię wszystko co będzie trzeba, tylko proszę powiedz mi jedną rzecz- zatrzymałam się.
- zrobię wszystko, żeby nie wracać do psychiatryka - powiedział
- więc powiedz mi co z twoją mamą - wypaliłam.


Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.Niechętnie wstałam z kanapy wiedząc ,że znowu coś przerwało nam rozmowę.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam z nich policjanta.
o co do choler chodzi ?
Wysoki mężczyzna bez pytania wszedł dalej do kuchni.
- Czy wie pani może coś o niejakim Justinie Bieberze ? - zapytał monotonnie
Kurwa, mówić prawd czy kłamać.
-Nie nigdy o nim nie słyszałam , nie znam go - odpowiedziałam gorączkowo i do cholery brzmiało to podejrzliwie.
-A to ciekawe bo dostaliśmy informacje ,że przebywa on u pani w domu a nie jest to legalne ponieważ uciekł ze szpitala psychiatrycznego, czy pani wie że może być niebezpieczny dla otoczenia - skarcił mnie.
- Ale ja na prawdę nic.. -  nie zdążyłam dokończyć.
-Musze przeszukać pani dom - powiedział.
Cholera. Justin jest w salonie.
Pobiegłam pierwsza zamknęłam za sobą drzwi na klucz i  kazałam Justinowi schować się do szafy.Tak wiem mądre.
Facet zaczął sie pukać.
- No wie pan musiałam posprzątać, taki bałagan tutaj był że aż wstyd -  zająkałam się
Policjant obszedł cały dom a ja modliłam sie, żeby nie zajrzał do tej cholernej szafy.
-Dobrze skoro tak , to nie mam niestety czego u pani szukać , ale jakby pani go gdzieś widziała proszę zadzwonić- podał mi wyzytówkę
Pożegnałam się i zatrzasnęłam drzwi.Pobiegłam wyjąc Justina  z szafy.
-Musimy uciekać -  oznajmiłam mu.
 ---------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo was przepraszam , rozdział powinien być już dwa dni temu ale najpierw kiedy chciałam znaleść mój blog wyskakiwał błąd a potem nie mogłam zalogować się na konto.Jednym słowem masakra.Jeszcze raz przepraszam mam nadziej że mi wybaczycie xx
Kocham Was <3
Piszcie w kom. jeśli chcecie żeby was informować o nowych rozdziałach a tym czasem
13 kom = nowy rozdział :)




czwartek, lipca 04, 2013

3.

Zrobiło mi się go naprawdę żal.Smutna mina , te typowe podkrążone oczy...
-Justin spójrz na mnie -szepnęłam.
Jego wzrok wędrował od  moich stóp, zatrzymał się przy ustach aż wreszcie jego wzrok spotkał się z moim.
- Chce żebyś porostu wiedział że nie uważam cię za jakiegoś ... ułomnego.. po prostu w szpitalu miałbyś opiekę  która jest odpowiednia dla osób takich jak ty - wytłumaczyłam mu.
Znowu posmutniał i skierował się w stronę  wyjścia.Przy spieszył tak że nie mogłam go dogonić. Po prostu uciekł.Nie, nie mogę w to uwierzyć. ... tyle złych rzeczy może mu się stać, może wpaść na złych ludzi którzy zrobią mu krzywdę.Dlaczego ja zawsze mam taki spóźniony zapłon ? Powinnam była z a nim pobiedz, ale kiedy stanęłam w ubrana w drzwiach nie było już po nim śladu.Skąd mam wiedzieć w która stronę poszedł?
Wróciłam do domu siadłam przy stole starając się po po prostu zapomnieć.Na pewno zmądżał i wrócił do szpitala.Jego mama nie martwi się teraz i jest szczęśliwy.
To bezsensu że tak o tym myślę.Powinnam się rozerwać hej.
wybrałam numer do Kelsey.Umówiłyśmy się w klubie o 22:30.Miała zaprosić także kilku fajnych chłopaków.
* godzina 22:30 *
Pomijając trudności z dostaniem się do klubu + podrobione dowody osobiste było na prawdę okej.
Wzięłam pierwszy kieliszek i postanowiłam rozejrzeć się.W oczy rzucił mi się wysoki , przystojny brunet.Tak, byłam już trochę wstawiona więc bez skrępowania podeszłam i zagadałam.
- hej koleś fajna dupcia -  zaśmiałam  się.

O boże czy ja naprawdę to powiedziałam?Nie było problemu z odpowiedzią, odrazu zostałam złapana w pasie a mężczyzna, widocznie nieźle pijanym zaczął całować moją szyję.
Przerażona Miley, wyrwała mnie z tej dziwnej sytuacji i odciągnęła na bok.
-Dziewczyno oszalałaś ? To jakiś stary facet, on nie jest dla ciebie - skarciła mnie.
Zażenowana całym zajściem wyszłam przed klub razem z moją przyjaciólką.
Wracałyśmy w ciszy.Odprowadziłam ją w Miarę możliwości pod dom i sama skierowałam się w stronę mojego.
-Tak tej nocy się wyśpię - pomyślałam.
Mijałam las. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że prosto z niego prawie pod samochód wpadł Justin.Jakim sposobem ten człowiek tutaj się znalazł?
Zdjęłam szpilki i podbiegłam do jego ciała leżącego na poboczu ulicy.
- Justin co się stało ? Proszę otwórz oczy powiedz że żyjesz - panikowałam.
-Mamo, nie zostawiaj, nie zostawiaj - krzyczał.
Zauważyłam że jest strasznie uczulony na słowo '' zostawiać''. Czy coś jest z tym związane? Wtedy  u mnie w domu zareagował podobnie.
Pomogłam mu wstać i tak jak wcześniej przytuliłam go do siebie żeby się uspokoił.Jego ciało było roztrzęsione i  gorące..
- Chodź zabiorę cie do siebie, trzeba coś zrobić z tymi ranami na całym ciele - pocieszyłam go .
Otworzyłam drzwi i powoli wprowadziłam go przez próg.
Położy,lam koc na kanapie by mógł wygodnie się położyć.Pobiegłam do łazienki po apteczkę i siadłam na skraju łóżka.
- Ściągnij koszulkę - nakazałam
Wielkimi oczami spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
-Myślę, że się wstydzę - zaczerwienił się.
Zapewniłam że nie musi się wstydzić bo chce tylko oczyścić jego rany.
Powoli zsunął z sienie koszulkę nie odrywając odemnie wzorku.Cholera był umięśniony i gorący Musze to przyznać.Nachyliłam się nad nim i usiadłam  w jego pasie.Wzięłam gazę i przykładałam do jego ran, krew przestała lecieć.Wstałam i wyżuciłam wacik.
-Teraz możesz mi opowiedzieć dlaczego .. uciekłeś - zapytałam delikatnie
Zbliżył się trochę do mnie i przytulił  głowę do mojego ramienia.
- Po prostu ... nie mogę tego ci powiedzieć ale wiem że .. że  jesteś inna  ciebie lubię.
Człowiek który wszystkich nienawidzi właśnie mi to wyznał.

------------------------------------------------------------------------------------------------
W pierwszej kolejności chciałam napisać wam że nie jestem idealna i robię błędy wiem .Ale uczę się  na nich okej ?
Nie jestem żadną pisarką więc nie wymagajcie ode mnie niewiadomo czego.
Ale i tak was kocham i dziękuje za tyle pozytywnych komentarzy :)
Jeśli chcesz być informowany napisz  w kom .
 12 kom = następny rozdział

środa, lipca 03, 2013

2.

-Mówiłem że jeszcze się spotkamy - zaśmiał się ponuro.
Zbliżał się do mnie powoli
.Ubrany w białą koszule , naprawdę nie wyglądał miło.Mogłam znowu ujrzeć jego napuchnięte oczy , bladą twarz i chude sine ciało.
-Justin  co ty tutaj robisz do cholery ? - powiedziałam.
Stał cały czas  z poważną miną , jego wzrok był tępy i pusty.
Chwileczkę . Skąd do cholery on wie gdzie ja mieszkam ?
Czy naprawdę powinnam się bać ?
Nawet nie rozmawialiśmy , nie widział w która stronę poszłam... nie to zdecydowanie za wiele wrażeń jak na mnie.
Wstałam z łóżka  , stając na jego wysokości i spojrzałam mu prosto w oczy.Nie było to łatwe. Wszystko w nim mnie przerażało.
-Justin powinnam odprowadzić cię do szpitala .. jakim cudem tutaj trafiłeś ? - zapytałam z troską w głosie.
Jego twarz zupełnie zmieniła wyraz  , stała się bardziej przerażona.
-nie proszę , nie zastawiaj mnie tam , ja ... ja tam nie mogę być..... nie umiem proszę wszędzie tylko nie tam - przytulił głowie do mojej szyi -chce zostać u ciebie ..  - powiedział na jednym wdechu.
-Ja .. myślę że jednak - spojrzał spowrotem na mnie i po prostu skończyłam mówić.
Jedna , druga łza spłynęła po jego policzkach.
- Już dobrze , możesz zostać u mnie - uśmiechnęłam się lekko - ale pod warunkiem że jutro mi wszystko opowiesz -dodałam.
Otarłam łzy z jego twarzy i lekko się uśmiechnął.
Machnęłam ręką na znak że zaprowadze go do miejsca w którym będzie spał.
W salonie ułożyłam pościel i stanęłam w drzwiach.
-Myślę , że już cie zostawię  samego , możesz się rozebrać , położyć i odpocząć - zapewniłam.
Zgasiłam światło i otwarłam drzwi.
-Nie proszę nie gaś światła , myślę że .. że po prostu nie gaś - zająkał się
-Justin spokojnie jeśli się boisz  , zostawię oświecone -odparłam
Jego mina była po prostu słodka . Nic więcej.
Poszłam do swojego pokoju miejąc nadzieje że to już naprawdę koniec na dzisiaj.
Zrelaksowałam się i zasnęłam.
Rano jak zwykle wczas  zerwałam się z cieplutkiego łóżka by wziąć prysznic.
Zrobiłam to i owinięta w ręcznik wyszłam do salonu miejąc nadzieje ze Justin jeszcze śpi.Cichutko otworzyła drzwi  , potem próbując dostać się do szafki . Wyjęłam z niej bieliźnie.
   Zadowolona z siebie że udało mi się tak sprytnie wemknąć nagle zdębiałam.
Justin leżał na kanapie a ubrania leżały obok. Jego twarz zrobiła się czerwona  , pewnie tak samo jak moja.
Zastawił szybko oczy i odetchnął.
-Przepraszam ja weszłam tylko po bielizne ju sobie ide - wyszłam jak najszybciej się dało.
Chłopak wstał za mną i usiadł na krześle .Cały czas wpatrywał sie we mnie.
- Masz jakiś przyjaciół w tym szpitalu ? - zapytałam na rozluźnienie atmosfery.
-Nie , nie lubię  - wyszeptał.
-Nie lubisz czego ? - - zapytałam zdziwiona
- Nie lubie ludzi , myślą ,że jestem głupi i śmieją się ze mnie - posmutniał.
Jak najszybciej podeszłam do niego ujmując jego twarz swoje dłonie .
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam za błędy xx. Strasznie sie stresuje bo nie chce was zawieść /;
 11 kom = następny rozdział :).
PS. kocham was.
Napisz w kom . jeśli chcesz żeby cię informować o kolejnych rozdziałach.

wtorek, lipca 02, 2013

1.

''Śmierc'' - dobiegł mnie głos zza pleców.Blada , opuchnięta twarz niskiego chłopaka ukazała się moim oczom.
Powolnym krokiem odsunęłam się , ale w taki sposób żeby nie poczuł się urażony.Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobic.Uciec ? Nie, Emily to będzie niegrzeczne.Uwierzcie mi , gdybyście znaleźli się na moim miejscu cały świat przeleciałby wam przed oczami.Jego oczy były czerwone, usta suche i popękane.Twarz blada , chuda,  zresztą jak cała reszta .Jego ciało przykrywał tylko czarny  ręcznik i był zmoczony.Tak , to zdecydowanie dziwne.Mokry , prawie nagi chłopak straszy cie śmiercią podczas gdy ty spokojnie otwierasz drzwi.

-Cześc - uśmiechnęłam się lekko i niepewnie wyciągnęłam rękę w jego stronę.
-jesteś brudna - wydukał.
Okej .Okej.Co mam mu powiedziec ?

''No hej moja mama jest chora psychicznie i jak jej 
odwali to mnie bije , ładne siniaczki co nie ? ''
Nie. To zdecydowanie odpada.


-Nie , wydaje ci się to tylko - sianiaki - dokończył za mnie.
Zbliżył swoją twarz do mojej i moje srece przyspieszyło.
Dobra , to chyba już czas żebym się bała.
-Jeszcze się zobaczymy - wysyczał.

Zauważyłam równie niską jak chłopak kobietę zmierzająca w naszą strone.
- Justin , kochanie wracaj szybko do swojej sali nie zaczepiaj pani - skarciła go.
Moje usta otworzyły się jeszcze szerzej.
-Bardzo panią przepraszam , mój syn .. wie pani nie myśli tak dobrze jak my - mam nadzieje że nic pani nie zrobił ? - zapytała przestraszona.
-Nie oczywiście , znaczy co pani miała na myśli pytając czy nic mi nie zrobił .. ? -
-Nic szczególnego po prostu już pójdę .
Kobieta odwróciła sie i wróciła do chłopaka.
Sala nr 15. Zapamiętam.
Zwyczajnie to bym odeszła i pomyślała  - Hej Emily to tylko psychiatryk , takie rzeczy sie zdarzają- no i chyba tak powinnam zrobic.
Wiem , może troche przesadzam ale , co miała na myśli ten człowiek i ta kobieta.


''Nic ci nie zrobił ? ''
''śmierc''
''siniaki''
Dlaczego on o nie pytał ? Dlaczego wgl. do mnie podszedł?


Zanim zdażyłam sie zoriętowac jakaś kobieta podeszła i zapytała czy jestem nowym pacjentem i czy chce naklejke dzielnego pacjęta .To dało mi do myślenia za dużo myślę.Bezsensu.
Wróciłam do domu  z nadzieją że to koniec wydarzeń na dzisiejszy dzień.
Umyta i przebrana rzuciłam sie na łóżko.
 * godzina 3:15 *
Ciche odgłosy drzwi obudziły mnie.
Szeroko otworzyłam oczy  i wstałam na równe nogi. Tak , dokładnie tak jak w horrorach.
Panie boże , byłam grzeczna , naprawdę ..... no dobra może zwinęłam kilka paczek żelków w bidrze ale to sie nie liczy okej?
Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam .Rozglądając sie nic  szczególnego nie zauwarzyłam.
-Może mam halucynacje po dzisiejszym - pomyślałam i delikatnie zamknęłam drzwi.
Nakryłam sie kocem i zamknęłam oczy.
W tej chwili mój spokój sie skończył.
Drzwi otworzyły się a w nim widziałam tylko białą postac.
Przerażona zaczęłam krzyczec ile się da.
Moja zjawa zakryła mi  usta.Kiedy powili odsłonił mi oczy mogłam zobaczyc złowrogi uśmiech.

-Mówiłem że jeszcze się spotkamy - zaśmiał się ponuro.

---------------------------------------------------------------------------------------------


Okej  okej okej . Mam nadzieje że was nie zanudziłam . Tak ,mam ponury humor .
Jeśli chcecie byc informowani napiszcie do mnie na TT @FallInLouvvJB albo w komentarzu podajcie swojego TT .
10 kom = następny rozdział.

poniedziałek, lipca 01, 2013

Prolog


 '' -Mamo  powinnaś zejśc z tej drogi , jesteś pijana
- Co ty mówisz umiem dobrze ustac
-Mamo mówi poważnie , sama się chwieje 
- Kochanie jest dobrz.... ''



Nigdy nie lubiłam tego miejsca ale przyjeżdżałam tutaj troszcząc się o moją mamę.Miała wypadek i ujmę to tak ,że  nie jest zbyt sprawna umysłowo.Nie wiem za co los nas tak ukarał. Nie potrafi sama się ubrac , załatwic i nie ma tez mowy o tym żeby mówiła.Mnie wtedy udało się zbiec z drogi i będę winic się do końca życia za to ,że ja nie wpadłam pod to auto zamiast jej.Tyle dla mnie zrobiła .. a  kiedy wpadała pod samochód chroniłam tylko siebie...
  Karmienie , ubieranie , krzyk mamy ... nawet kilka razy mnie uderzyła ale nie winie jej za to .. w końcu dlatego trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Na początku bałam się przychodzic tutaj , kiedy widzisz te spojrzenia , tępy wzrok, dziwne zachowania - naprawdę nie czujesz się bezpiecznie.
Zaprzyjaźniłam się z paniami które tutaj pracują , są naprawde bardzo przyjemnie i rozumieją moją sytuacje.
Mieszkanie z Los Angeles zwykle wydaje się rajem , a w rzeczywistości wcale nim nie jest.
Tego dnia jak zwykle przyjechałam odwiedzic mamę.Codzienny rytułała zakończył sie dziś nawet spokojnie.Udałam sie w strone drzwi.
''Śmierc'' - dobiegł mnie głos zza pleców .Blada , opuchnięta twarz niskiego chłopaka ukazała się moim oczom.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------


To jest dopiero prolog więc prosze wam nie zrażajcie się.Napawdła mnie właśnie inspiracja na takie opowiadanie więc chcę sie z wami tym podzielic.Pisałam kiedyś już kilka opowiadań lecz nic z nich nie wyszło , nikt nie czytał więc zakonczyłam to. Teraz próbuje 3 ostatni chyba raz i jeśli mi nie pomożecie , nie będziecie czytac to nic z tego nie będzie.
Kocham was :) Możecie wyrażac swoje opinie w kometrzach na co bardzo liczę xx
Ps. Wygląd bloga jeszcze nie jest skonczony więc przepraszam /;